W Izraelu 57% osób dostało już co najmniej jedną dawkę szczepionki na Covid-19, w Wielkiej Brytanii 32,1%, a w Stanach Zjednoczonych 17,1%. Jak zatem wyglądają szczepienia na Covid-19 w Europie? Niezbyt dobrze. Jedynie 6,1% obywateli zostało zaszczepionych przynajmniej jedną dawką.
Szczepienia na Covid-19: plany a rzeczywistość
W dniu 26 grudnia 2020 roku w krajach Unii Europejskiej rozpoczęły się pierwsze szczepienia na Covid-19. Niestety nie poszły one tak szybko, jak początkowo zakładano. Opóźnienia związane z pozwoleniami na dopuszczenie szczepionek do obrotu, problemy logistyczne, słabo przygotowane kampanie szczepionkowe, to wszystko spowodowało, że Europa nie ma się czym pochwalić.
Według danych, opublikowanych na stronach www.ourworldindata.com w dniu 8-go marca b.r., jedynie 6,1% Europejczyków zostało zaszczepionych co najmniej jedną dawką szczepionki na Covid-19. Ponieważ różne mutacje wirusa rozprzestrzeniają się niebezpiecznie szybko, nie ma już ani minuty do stracenia. Kraje Unii Europejskiej mają zaledwie kilka tygodni na przyspieszenie procesu szczepień, tak aby do lata sytuacja mogła się ustabilizować. Stawką jest zarówno zdrowie obywateli – jak dotąd pandemia pochłonęła w Europie ponad 600 000 istnień ludzkich – jak i pozycja gospodarcza czy geopolityczna w świecie, w którym Europa walczy o swoje miejsce.
Europa nie ma się czym pochwalić
W tym wyścigu po szczepionki Europa zajmuje obecnie niekorzystne miejsce. Według Komisji Europejskiej, UE i jej 450 milionów mieszkańców otrzymało do tej pory prawie 57 milionów szczepionek od firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca. W Izraelu, liderze szczepień, otrzymano już 7,5 miliona dawek szczepionki Pfizer/BioNTech (dla 9,2 miliona osób). Jeśli chodzi o 330 milionów Amerykanów, Pfizer/BioNTech i Moderna dostarczyły 110 milionów szczepionek. Z tego punktu widzenia wniosek jest jeden: Europejczycy są na szarym końcu, jeśli chodzi o szczepienia na Covid-19.
Decyzja 27 państw członkowskich o wspólnym zakupie szczepionek – tak, aby wszystkie kraje, w tym małe i mniej zamożne, miały równe szanse w tej wojnie z wirusem – ma z tą sytuacją sporo wspólnego. Państwa UE zyskały na sile negocjacyjnej przy zakupie szczepionek, ale straciły na operacyjności.
Europejczycy stracili czas także dlatego, że chcieli uspokoić swoich współobywateli, że szczepionki są bezpieczne. W przeciwieństwie do Tel Awiwu, Waszyngtonu czy Londynu kraje UE domagały się, by odpowiedzialność prawna (np. w przypadku skutków ubocznych szczepionek) była dzielona między poszczególne państwa i producentów szczepionek, co stało się powodem długich debat z prawnikami firm farmaceutycznych.
Problemy z dostawami szczepionek
Europa odczuła także ze zwiększoną siła trudności wytwórców szczepionek, których możliwości produkcyjne nie nadążały za deklarowanymi dostawami. Najpierw Pfizer i Moderna spowodowały pewne opóźnienia w strategii szczepień, ale potem AstraZeneca ogłosiła pod koniec stycznia, że w pierwszym kwartale zmniejszy swoje dostawy do krajów UE ze 120 milionów do 40 milionów dawek. I w taki to sposób 80 milionów dawek „wyparowało”, a 40 milionów Europejczyków – ponad 10% dorosłej populacji – zostało bez szczepionek.
Jednocześnie AstraZeneca przestrzegała swoich zobowiązań wobec Wielkiej Brytanii, gdzie opracowano jej szczepionkę (na Uniwersytecie Oksfordzkim), a 22 miliony osób otrzymało już przynajmniej jedną dawkę tej szczepionki. Zjednoczone Emiraty Arabskie, Izrael i Stany Zjednoczone również nie odczuły znaczących braków w dostawach. Widać więc wyraźnie, że kraje UE, znacznie bardziej niż inne, ucierpiały na dostawach z powodu problemów logistycznych wytwórców.
Niektórzy analitycy uważają, że UE nie wydała wystarczająco dużo pieniędzy na badania nad szczepionkami i że w pewnym momencie przemysł farmaceutyczny zwrócił się w inną stronę. Poza zakupem dawek szczepionek, UE zainwestowała 2,9 mld euro, aby pomóc laboratoriom w badaniach i produkcji szczepionek, podczas gdy USA zmobilizowało 14 mld dolarów (11,8 mld euro) na ten sam cel.
Słabo prowadzone kampanie szczepień
Innym wskaźnikiem, który pomaga wyjaśnić opóźnienie Europy, a który można w pełni przypisać rządom, jest fakt, że kampanie szczepień są pracochłonne i wymagają dobrego przygotowania. Wydaje się, że i w tym aspekcie coś nie zadziałało. Na początku lutego zaledwie 54% dawek dostarczonych Europejczykom zostało im podanych. Oczywiście dynamika szczepień jest różna w różnych krajach, ale nie zmienia to faktu, że UE została zdystansowana przez inne kraje tj. Wielka Brytania, Izrael czy też Stany Zjednoczone.
Podczas gdy Berlin, Paryż i inne miasta wahały się przed wydaniem zgody na podawanie szczepionki AstraZeneca osobom starszym – uzasadniając to brakiem wystarczających danych dotyczących tej grupy wiekowej – Londyn nie miał takich skrupułów. W obliczu pojawiania się różnych mutacji wirusa premier Boris Johnson dokonał innego wyboru – zdecydował się na rozłożenie w czasie dwóch dawek szczepionki, argumentując, że pierwsza dawka wystarczy, by ograniczyć ryzyko rozwoju poważnej postaci choroby Covid-19. Według premiera Wielkiej Brytanii wszystkie dorosłe osoby otrzymają przynajmniej jedną dawkę szczepionki do 31 lipca.
Dodatkowo widać jak ważna jest sama organizacja szczepień. Bardzo duże znaczenie ma tutaj strategia przyjęta przez poszczególne kraje – liczba punktów szczepień w kraju, godziny otwarcia punktów szczepień oraz szybkość procesu szczepienia obywateli. Takie kraje jak Izrael oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie wydają się być liderem jeżeli chodzi o kwestię organizacji szczepień.
W Stanach Zjednoczonych, podobnie jak w Europie, kampania szczepień rozpoczęła się powoli. Jednak od stycznia zwiększono bardzo wyraźnie liczbę placówek dedykowanych szczepieniom na Covid-19 (szpitale, apteki, punkty szczepień), co pozwoliło na poprawę sytuacji w większości stanów. ,,Do końca maja będzie wystarczająca ilość szczepionek dla wszystkich dorosłych” – obiecał prezydent Biden, co oczywiście nie oznacza, że do czerwca wszyscy będą odporni na koronawirusa.
Szansa na nadrobienie zaległości w szczepieniach na Covid-19
Komisja Europejska współpracuje z przemysłem farmaceutycznym, aby pomóc w rozwiązaniu problemów z produkcją szczepionek i w walce z różnymi mutacjami wirusa. Do końca bieżącego roku UE będzie w stanie wyprodukować 2 do 3 miliardów dawek rocznie, w porównaniu do 70 milionów obecnie. Ponadto Bruksela dąży do zabezpieczenia łańcuchów dostaw dla produkcji europejskiej i uniezależnienia tej produkcji, chociażby częściowo, od dostaw ze Stanów Zjednoczonych.
Wkrótce mają być także dostępne nowe szczepionki, w tym szczepionka CureVac, która ma być dopuszczona do obrotu w maju. W sumie Komisja Europejska podpisała umowy z sześcioma laboratoriami (Pfizer/BioNTech, Moderna, AstraZeneca, Johnson & Johnson, CureVac i Sanofi) i zamówiła 2,6 mld dawek szczepionek.
Pomimo tych opóźnień Ursula von der Leyen nadal wierzy, że Europa jest w stanie nadrobić zaległości i zaszczepić 70% dorosłej populacji do lata. W dniu 25 lutego na wirtualnym szczycie Ursula von der Leyden przedstawiła szefom państw wykres, z którego wynika, że do końca czerwca w UE można dostarczyć 600 milionów szczepionek – 100 milionów w pierwszym kwartale i 500 milionów w drugim – aby osiągnąć ten cel.
Poszczególne kraje UE odnoszą się jednak sceptycznie do tych zapewnień. Nie tylko nie ma pewności, że AstraZeneca będzie w stanie dostarczyć obiecane 40 milionów dawek do końca marca, ale także to, że w ciągu kolejnych trzech miesięcy firma dostarczy zapowiadane 180 milionów szczepionek. Na razie jest potwierdzenie otrzymania 75 milionów dawek. Dzięki Johnson & Johnson i zwiększeniu mocy produkcyjnych laboratorium jest w stanie dostarczyć 300 milionów dawek szczepionki w drugim kwartale. To wystarczając ilość, aby do końca czerwca przeprowadzić szczepienia na Covid-19 wśród około 190 milionów dorosłych, czyli 52% populacji w wieku powyżej 18 lat.
mgr farm. Ewa Zygadło-Kozaczuk
Opracowano na podstawie :
Vaccins contre le Covid-19 : comment l’Europe tente de combler son retard, opublikowanym w Le Monde w dniu 9.03.2021 r.