Szczpionka Johnson&Johnson przeciw Covid-19 poddana ocenie EMA

Szczepionka Johnson&Johnson – obiecujące wyniki III fazy badań klinicznych. Koncern złożył już wniosek o dopuszczenie do obrotu przez EMA

Europejska Agencja Leków (EMA) otrzymała wniosek o pozwolenie na warunkowe dopuszczenie do obrotu wektorowej szczepionki Johnson&Johnson przeciwko Covid-19. Szczepionkę oceni teraz Komitet EMA ds. Leków dla ludzi (CHMP). Eksperci mieli już szansę zapoznania się z częścią wyników badań. Dzięki temu już w marcu możemy spodziewać się decyzji EMA. Szczepionka Johnson&Johnson ma jedną przewagę nad innymi preparatami na rynku- może być podawana w jednej dawce.

Wystarczy tylko jedna dawka szczepionki Johnson&Johnson?

Pierwsze wyniki płynące z obejmującej ponad 44 tysiące uczestników fazy trzeciej badań klinicznych szczepionki (nazwa robocza Ad.26.COV2.S lub JNJ-78436735), opracowanej przez firmę Janssen we współpracy z koncernem Johnson&Johnson, są bardzo obiecujące. Zdaniem ekspertów, wszystko wskazuje na to, że zupełnie wystarczające będzie podanie tylko jednej dawki preparatu, który można przechowywać w lodówce przez przynajmniej 3 miesiące.

,,To wszystko duże ułatwienia logistyczne dla programu szczepień i większa wygoda dla szczepiących się osób. Optymalny poziom odporności powinien być osiągany 4 tygodnie po otrzymaniu preparatu” – powiedział PAP ekspert w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu dr hab. Piotr Rzymski.

Badania nad szczepionką Johnson&Johnson prowadzone były w USA, Ameryce Środkowej i Południowej oraz w Afryce. Wykazano, że jej ogólna skuteczność w zapobieganiu objawowemu COVID-19 kształtowała się na poziomie 66%.

,,To istotnie mniej niż w przypadku szczepionek mRNA produkcji BioNTech/Pfizer i Moderna, ale więcej w porównaniu do preparatu AstraZeneca” – zaznaczył Rzymski.
Wskazał, że z kolei skuteczność zapobiegania ciężkiemu przebiegowi COVID-19 po zaszczepieniu preparatem J&J kształtowała się na poziomie 85%.

Dr Rzymski zauważył, że dobrą stroną tej szczepionki na pewno jest to, że żadna z osób szczepionych, która uległa zakażeniu, nie wymagała hospitalizacji. Poziom ochrony był porównywalny niezależnie od wieku (w badaniu brało udział ponad 13 tys. osób powyżej 60. roku życia), oraz regionu geograficznego, gdzie badanie było prowadzone – dotyczy to także RPA, gdzie niemal wszystkie przypadki zakażenia były spowodowane tzw. afrykańskim wariantem. I to jest kolejna dobra wiadomość – podkreślił.

Jak działa szczepionka Johnson&Johnson?

Wspomniany wirus jest obrobiony w taki sposób, by nie był w stanie namnażać się w ludzkich komórkach – osiągnięto to usuwając z jego materiału genetycznego regiony krytyczne dla procesu replikacji. Nie jest w stanie wywołać żadnej choroby, po prostu służy jako nośnik instrukcji, dzięki której komórka produkuje białko S wirusa. Wtedy jest ono dalej obrabiane i prezentowane przez komórkę na powierzchni – a to uruchamia różne procesy odpowiedzi układu odporności”  – mówił Dr Rzymski.

Eksperci z poznańskiego Uniwersytetu Medycznego informują, że problem z wykorzystaniem adenowirusów jako wektorów w szczepionkach polega na tym, że część ludzi posiada przeciwciała przeciwko nim. Dlatego AstraZeneca zdecydowała się wykorzystać adenowirusa, który pierwotnie pochodzi od szympansów – w wielu regionach świata ludzie nie mają z nimi kontaktu. Szczepionka Johnson&Johnson wykorzystuje ludzkiego adenowirusa typu 26, ale w Europie infekcje nim nie są częste, a ewentualne przeciwciała utrzymują się na niskim poziomie. Inaczej jest już w przypadku adenowirusa typu 5, który jest jednym ze składników rosyjskiej szczepionki Sputnik V.

Czy powinniśmy się martwić niższą skutecznością szczepionki J&J?

Dr Rzymski pytany, czy powinniśmy się martwić, jeżeli przyjdzie nam otrzymać szczepionkę, która ma niższą skuteczność niż preparaty mRNA, odpowiedział, że nie.

,,Dlaczego? Posłużmy się porównaniem motoryzacyjnym. Mając do wyboru Teslę i zwykły samochód spalinowy, większość z nas pewnie wolałaby przejechać się tą pierwszą. Ale i jednym i drugim pojazdem dojedziemy do celu. Jakiego? Łagodzenia skutków klinicznych COVID-19, tak by coraz mniej ludzi trafiało do szpitala i umierało” – zaznaczył dr Rzymski.


Za: Rynekzdrowia.pl

Podobał Ci się artykuł?

Polecane

Oświadczenie

Dostęp do zawartości serwisu e-dtp.pl jest możliwy dla osób uprawnionych do wystawiania recept lub osób prowadzących obrót produktami leczniczymi.