Telemedycyna uległa znacznemu rozwojowi. Jak wskazują specjaliści, czas pandemii COVID-19 stał się punktem zwrotnym. Przyspieszono wdrażanie innowacyjnych rozwiązań telemedycznych w systemie ochrony zdrowia.
Już przed epidemią telekonsultacja medyczna była procedurą teoretycznie refundowaną przez NFZ (telekonsylium kardiologiczne i geriatryczne). Ustawa z 9 października 2015 r. o zmianie ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia pozwalała wykonywać wszystkie czynności związane z zawodem lekarza przez systemy teleinformatyczne.
Obecnie telemedycyna najczęściej stosowana jest przy diagnostyce i leczeniu ostrych zespołów wieńcowych, przy rehabilitacji hybrydowej i telemonitoringu urządzeń wszczepialnych, przesyłających dużo informacji, których analiza może pozwolić na określenie ryzyka pogorszenia wydolności serca oraz przewidzieć konieczność hospitalizacji. W takim przypadku podjęcie działań ambulatoryjnych może uchronić chorych przed długotrwałą i kosztowną hospitalizacją.
„Wiemy już z wielu nierandomizowanych badań, w których oceniano skuteczność telemonitoringu urządzeń wszczepialnych, że skraca on istotnie czas do rozpoznania czy interwencji, zmniejsza śmiertelność, liczbę wizyt szpitalnych, spadają koszty opieki, skraca się czas pracy personelu, zmniejsza liczba niepotrzebnych terapii” – twierdzi prof. Przemysław Mitkowski z I Kliniki Kardiologii Katedry Kardiologii UM w Poznaniu, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
„ W związku z tym wystąpiono o refundację i 25 października 2018 r. pojawiła się pozytywna opinia prezesa AOTMiT dot. telemedycznego nadzoru nad pacjentami z implantowanym automatycznym systemem do kardiowersji lub defibrylacji jako świadczenia gwarantowanego w zakresie AOS. Niestety miną niedługo dwa lata i nie mamy tego jako procedury refundowanej w ramach AOS” – wskazuje ekspert.
W dobie pandemii nie bez znaczenia jest fakt, że opieka i monitoring pacjentów z wszczepionymi urządzeniami pozwala wszystkim na zachowanie wszelkich zasad bezpieczeństwa.
Podczas V Kongresu Wyzwań Zdrowotnych pojawiła się propozycja powołania organizacji łączącej ze sobą pacjentów i ośrodki implantujące z ośrodkami koordynującymi i wykonującymi nadzór.
Co prawda systemy monitorowania na razie przypisane są do producenta, ale jest nadzieja, że wkrótce w Polsce będziemy mogli stosować system zintegrowany, który będzie miał podłączenie do platform każdego z 4-5 głównych producentów. Skonstruowanie takiego systemu zrobionego na tzw. podstawowej informacji z urządzeń wszczepialnych wydaje się realne.
Specjaliści zwracają uwagę na fakt, że epidemia stała się niejako katalizatorem – przyspieszyła wdrożenie pewnych rozwiązań telemedycznych w naszym systemie zdrowia.
Już większość z nas korzysta z teleporady czy e-recepty. Te rozwiązania z pewnością z nami zostaną i będą szeroko używane, bo sprawdziły się i są użyteczne.
Jak wiadomo, na skuteczne wdrożenie innowacyjnych rozwiązań telemedycznych wpływają takie czynniki, jak: korzyści dla pacjenta, ułatwienie pracy personelowi medycznemu oraz efektywność kosztów ( co stanowi jeden z ważniejszych parametrów, które decydują o ewentualnym dofinansowaniu danej procedury przez system opieki zdrowotnej).
W ramach V Kongresu Wyzwań Zdrowotnych powszechne były oczekiwania, że w związku z tym, że nabraliśmy sporo doświadczeń w ostatnich miesiącach, najważniejsze jest w tej chwili uzyskanie przychylności NFZ i MZ, żeby stało się to rutynowym postępowaniem przed drugą falą epidemii. Musimy też e-medycynę rozszerzyć o inne metody o udowodnionej skuteczności, oprócz tych funkcjonujących obecnie.
Które z nich z nami zostaną, jakie jeszcze warto wprowadzać? Czas pokaże.
Za: Rynek Zdrowia
Tagi: telemedycyna